Może to jest dziwne. A nawet na pewno to jest nieco dziwne, ale ja od dawna wiem, co chciałabym przekazać światu napisem na własnym nagrobku. Wiersz pod tytułem Odys Leopolda Staffa towarzyszy mi już od czasów liceum. I bynajmniej nie jako koszmarne wspomnienie po lekturze obowiązkowej.
Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste
Lecz i manowce wszędy.
O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.
Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
Co wraca do swej Itaki.
Czuję, rozumiem i potwierdzam każdego dnia empirycznie każde słowo z tego wiersza.
A gdzie tu zdrowe podejście do życia? Ano w tym, że właśnie warto pomimo. Warto iść, choć się dochodzi nie tam, gdzie planowaliśmy. Bo to inne tam czasami bywa dla nas lepsze niż tamto tam :). I w tym, że każdy z nas ma swoją Itakę, dla której warto dobrze żyć pomimo…
A to warto pomimo nie musi być wyłącznie pasmem upadków i nieszczęść. Może być całkiem gęsto przeplatane pasemkami radości, fajerwerkami szczęścia i okruchami dobrych myśli. Dlatego przewrotnie polecam Wam dziś książkę „Jedyny pirat na imprezie”, której autorka propaguje korzystanie z życia za życia i nie czekanie na okazję, tylko wychodzenie jej naprzeciw. Bardzo krzepiąca lektura nie tylko dla młodzieży. Bardzo motywująca do ładnego życia nie tylko dla urodzonych optymistów.
A do lektury polecam moje ostatnie odkrycie – jarmuż obtoczony w zdrowym tłuszczu i na patelnię – i mamy super chrupiące i zdrowe chipsy do lektury lub na finał Euro 2016 Polska-Niemcy (a może Hiszpania) ;).
A jak czasu nie ma na te własnoręcznie wykonane chipsy to może być do powolnego pogryzania imbir kandyzowany lub żurawinka suszona.
Ja tak mam, że jak czytam to chrupię. I zaczynam ostatnio (za świetlanym przykładem Marty) dbać, aby to było bardziej zdrowe niż niezdrowe. Itaka niech jeszcze trochę na mnie poczeka 🙂