Z wielką ciekawością sięgnęłam po książkę „Uczta dla maluszka„, bo w domu mam generalnie same maluszki :), a do tego bardzo lubię jedną z autorek książki, Monikę Mrozowską.
Całą książkę można podsumować jednym cytatem, który znalazłam w niej, i który odzwierciedla, moim zdaniem, światopogląd autorek zawarty na jej kartach :
„Dla mnie zdrowe karmienie to wyraz największej miłości, jaką można dać bliskiej osobie”
Zaczyna się od nowego, bo zaktualizowanego (w końcu!) schematu żywienia niemowląt. Do tego piramida żywienia i trochę informacji – o wszystkim, bo i o tłuszczach, owocach, warzywach, kaszach, nabiale czy glutenie. Na kilka rzeczy mam inny pogląd, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Kolejne co się rzuca w oczy to piękne zdjęcia i pysznie wyglądające potrawy. Super, że autorki sugerują od którego miesiąca można jakie danie podawać. A tak w ogóle to przepisy są dla dzieci od 6 miesiąca życia 🙂
Na końcu wpisu jest spis treści, a poniżej przepis na moje pierwsze danie, które wprowadzałam (wiem, wiem, słodkie i wiele osób mnie za to na wstępie potępi, ale większość niemowlaków nie jest chętna do próbowania czegokolwiek innego. U mnie cała czwórka odmówiła spożycia warzyw jako pierwszego swojego posiłku, za to taka kaszka … buzie same się otwierały). Przepis jest bardzo podobny do tego z książki, a daję słowo, myślałam, że odkryłam Amerykę (najwidoczniej nie ja jedna 🙂 ).
A zatem mój przepis poniżej:
- 1/4 szklanki kaszy jaglanej (przelanej wrzątkiem, uprażonej lub „wypranej”),
- szczypta soli himalajskiej,
- odrobina dobrego oleju kokosowego (1/8 łyżeczki),
- 3-4 suszone morele lub śliwki (przelane wrzątkiem),
- 1 gruszka lub jabłko (obrane, bez gniazd nasiennych i pokrojone w kostkę),
Kaszę z solą i olejem gotuję pod przykryciem około 5 minut, następnie dodaję owoce, dolewam trochę wody (żeby zakryła wszystko) i dalej gotuję do miękkości kaszy, około 15 minut. Następnie wszystko blenduję. Całość przekładam do słoika. Po wystygnięciu robi się z niej mało plastyczna masa, a więc jak chcę następnego dnia dać tą kaszkę, to zalewam odrobiną wrzątku i mieszam, a całość ogrzewam w kapieli wodnej. Jeśli grudki są zbyt duże, a nieraz tak się zdarza, zaś za duża ilość wody spowodowowałaby utratę smaku i odpowiedniej konsystencji, to szybko blenduję. Przechowuję do 48 godzin w lodówce.
Pychotka!
Poniżej spis treści książki „Uczta dla maluszka”