Zgłębiając temat ADEK po raz kolejny zaczęłam rozważać problem z kwasami omega – 3.
Pamiętam jak kilka lat temu, po przeczytaniu Ukrytych Terapii uznałam, że w naszej diecie jest wystarczająco dużo kwasu ALA i że najlepiej sam organizm poradzi sobie z jego konwersją w odpowiedniej ilości do pozostałych kwasów, tj. EPA i DHA. Jednak, przy czytaniu o zaburzonej konwersji beta-karotenu do retinolu, zaczęłam martwić się konwersją ALA. I jak się okazało, słusznie!
Kiedyś pisałam już, że uwielbiam blog Pepsi Eliot i także tym razem skorzystam z jej prostych i jakże przejrzystych danych i opisów konwersji ALA do EPA i DHA, zawartych w tym artykule.
W wielkim uproszczeniu i skrócie, bo o omega – 3 słyszał już chyba każdy: w grupie omega-3 są trzy podstawowe kwasy: ALA, EPA, DHA.
ALA – kwas alfa-linolenowy – musi zostać pobrany z pożywienia. Nie jesteśmy w stanie sami go wytworzyć. ALA zostaje przekształcone w naszym organizmie do EPA, które z kolei możemy zamienić w DHA. I tu pojawia się problem, bo z danych analizowanych przez Pepsi, konwersja ALA do EPA sięga jedynie 5%, zaś w DHA 0,5%! Mało tego, dotyczy to ludzi zdrowych, z odpowiednimi ilościami witamin i minerałów w diecie! Oczywiście, EPA i DHA możemy pozyskać też z zewnątrz, jedząc choćby tłuste ryby czy suplementując się, ale wcześniej opierałam się na tym, że głównym źródłem jest kwas ALA. Nawet Lidzie zaprzestałam podawania EPA i DHA.
Nie odkryję Ameryki, gdy napiszę, że kwasy omega-3 są naprawdę niezbędne dla nas, bo są składnikiem budulcowym, chronią nasze serca, mózgi, oczy, wspierają układ nerwowy, mają wpływ na psychikę … można by jeszcze długo pisać o ich działaniu na nasze zdrowie. Mózg i układ nerwowy mnie interesują najbardziej, właśnie ze względu na Lidę. Wracając do tematu, to ryb jemy niedużo, bo strach o ich zanieczyszczenie, a ta konwersja ALA … Dlatego postanowiłam, że się wspomożemy Tranolem, bo ufam pierwszemu znachorowi RP 🙂
Kilka razy bardzo mi pomogły rady Jerzego Zięby, zatem ufam też jego marce, Visanto. Tranol łączę z ADEK, tak jak zaleca. Smak jest rybi i okropny (aromat cytrynowy chyba dla mnie pogarsza sprawę), ale dzieci dają radę. My też. Co ważne, Tranol jest w postaci estrów etylowych, które zwiększają biodostępność zawartych w nim kwasów. Producent zastrzega też, że nie posiada żadnych zanieczyszczeń, np. w postaci metali ciężkich, których najbardziej obawiamy się, jedząc ryby.