Od pierwszych stron bardzo spodobała mi się ta książka. Tomasz Woźniak (autor „Terapii siarką”) bezpardonowo pisze, że na samym początku liczyło się dla niego tylko „zrobienie łapy” lub „rzeźby” na lato. Jak sam mówi z grubaska stał się wyrzeźbionym chłopakiem. Chłopakiem, który dorobił się też pokaźnych kontuzji i dolegliwości. I jak to często bywa, w akcie desperacji i nie mogąc pogodzić się z diagnozą lekarzy, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
„Terapia siarką” to ogrom wiedzy o siarce jako pierwiastku, o aminokwasach siarkowych i niektórych procesach metabolicznych i metylacyjnych zachodzących w naszych organizmach, o możliwej suplementacji i odpowiedniej diecie, aż w końcu przegląd dolegliwości i chorób, które mogą zostać wywołane niedoborem siarki, jak i tym, w których siarka pomoże w leczeniu. Najlepiej rolę siarki w organizmie opisuje sam autor:
„Jeśli musiałbym w paru słowach określić, jaka jest rola siarki w organizmie, to streściłbym to następująco:
- Siarka uczestniczy w naprawie i regeneracji każdej komórki.
- Siarka wzmacnia funkcje lokomocyjne organizmu, czyli buduje stawy, tkanki okołostawowe i regeneruje mięśnie.
- Siarka to minerał piękna, bo wpływa korzystnie na skórę, włosy i paznokcie.
- Siarka odtruwa organizm z wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń i metali ciężkich.
- Siarka broni nas przed atakiem wolnych rodników.”
Tomasz Woźniak wskazuje też kilka sytuacji, kiedy absolutnie konieczne jest suplementowanie naszej diety organiczną lub nieorganiczną siarką. Do takich sytuacji należą:
- restrykcyjne przestrzeganie diet wegańskich (on także uważa, po dr. Urlichu Strunzu, że diety wege są nieodpowiednie i niezdrowe dla ludzi),
- wszystkie przewlekłe choroby zapalne i degeneracyjne,
- nadużywanie leków,
- zamieszkiwanie w dużych aglomeracjach miejskich,
- zwiększony wysiłek fizyczny,
- ciąża i laktacja (WOW!)
- proces wzrostu,
- rekonwalescencja po wypadkach, urazach i oparzeniach.
Generalnie, to według tych wytycznych, praktycznie każdy cierpi na potencjalne niedobory i niemal każdy powinien wspierać się dodatkową ilością siarki. Autor uważa, że doskonałym źródłem takiej siarki suplementacyjnej jest MSM (robi przegląd badań z udziałem MSM) oraz wody wysokosiarczkowe.
Jak nic, wpisuję się w trzech przypadkach w konieczną suplementację – matka karmiąca i do tego z chorobą przewlekłą. No i mieszkająca w pobliżu dużego miasta, a wcześniej w samym jego centrum. Pogalopowałam zatem do sklepu i kupiłam zgrzewkę wody – buskowianki, a teraz popijam ją i rozmyślam nad dawką i sposobem suplementacji na dłuższą metę 🙂
Naprawdę gorąco polecam tą książkę każdemu, kogo interesuje temat, bo jest w niej ogromny zakres wiedzy na temat samej siarki jak i MSM, która szczególnie interesuje w ostatnim czasie.
Spis treści książki Terapia siarką: