Z racji tego, że dostałam palmy ostatnio na punkcie zup, uznałam, że powinnam jeszcze bardziej zgłębić temat i poszukać inspiracji u królowej polskich zup, czyli Moniki Honory. Nabyłam jedną z jej książek, Zupomanię i zaczęłam przeglądać. Kilka z pomysłów tak bardzo mi przypadło do gustu, że od razu pobiegłam do kuchni z książką pod pachą, żeby wcielić choć jeden w życie. Okazało się, że który z przepisów bym nie wzięła na tapetę, to ciągle brakowało mi jakiegoś kluczowego składnika. Jednak ja już płynęłam na fali uniesienia nowym pomysłem na zupę, zatem postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i wyczyścić lodówkę z resztek, a ponadto zrobić pożywną, zdrową i sycącą szpinakową z brązową soczewicą. Wyszła super. Sami spróbujcie 🙂
Składniki na 5-litrowy gar zupy:
- 750 g szpinaku świeżego lub mrożonego,
- 3-4 ząbki czosnku,
- kawałek imbiru, wielkości kciuka,
- 2 szalotki lub zwykłe cebule,
- 3-4 marchewki,
- 1 pietruszka,
- 1 batat,
- 4-5 łodyg selera naciowego,
- 2 fenkuły,
- 500 g soczewicy brązowej (namoczonej wcześniej w wodzie ok. 3 godzin),
- 2-3 łyżki masła klarowanego,
- przyprawy: 1 łyżeczka kurkumy, 1 łyżeczka kolendry mielonej, 1 łyżeczka kozieradki mielonej, 1 łyżeczka czubrycy czerwonej, 1/2 łyżeczki płatków chili, liść laurowy, po kilka ziaren pieprzu i ziela angielskiego, sól do smaku,
- 2 – 2,5 litrów wody.
Cebulkę pokroiłam w grubą kostkę, poszatkowałam niezbyt drobno czosnek i imbir. Wszystko zeszkliłam w garnku na 2 łyżkach masła klarowanego.
Dodałam szpinak i 2 szklanki wody. Gotowałam kilkanaście minut, do miękkości szpinaku (mój był jeszcze zamrożony), około kwadransa. Całość zblendowałam na gładki krem.
Do drugiego garnka wsypałam przyprawy, dodałam masło klarowane i poczekałam chwilę do uwolnienia aromatów.
Następnie wrzuciłam namoczoną soczewicę i zalałam 6 szklankami wody. Gotowałam około kwadransa. W międzyczasie warzywa pokroiłam w kostkę.
Wrzuciłam je do soczewicy, dolałam krem szpinakowy i wszystko już gotowałam do miękkości soczewicy i warzyw. Na koniec doprawiłam solą i pieprzem do smaku.
Smacznego 🙂