To, że cukier jest niezdrowy czy nie krzepi, wie już chyba każdy, i wcale nie trzeba być zakręconym na punkcie zdrowego odżywiania. I nie ma znaczenia, czy jest on biały, brązowy, w kostkach czy sypki. To, według dr.Richarda Jacoby i Raquel Baldelomar, cichy zabójca. To narkotyk, który uzależnia osiem razy silniej niż kokaina! To przez niego można odczuwać ciągłe zmęczenie, to on może być sprawcą migren czy wysypek. Ale co najważniejsze, w książce Cukier – cichy zabójca, poruszony jest temat cukru jako czynnika wywołującego stany zapalne w organizmie, które w postaci przewlekłej upośledzają działanie układu odpornościowego, mogą być przyczyną bólów, podnoszą poziom trójglicerydów i cholesterolu, a także ciśnienia tętniczego, ponadto mogą być powiązane z takimi chorobami jak chociażby astma, alergie, zapalenie jelita czy depresja.
Po lekturze tej książki (nie powiem, wstęp mi się trochę dłużył, ale warto było przez niego przebrnąć, bo potem było już naprawdę bardzo ciekawie), miałam nie lada dylemat – co z przetworami. Całe szczęście jest Internet 🙂 A tam, dosłownie wpadł mi w ręce, temat janginizacji. Spróbowałam na truskawkach i jestem zachwycona. Pyszne, słodkie, jak w kompocie, bez grama cukru. Jedynym dodatkiem jest szczypta soli himalajskiej.
A robi się to tak:
Na dno garnka wlałam odrobinę wody i wrzuciłam truskawki. Dodałam szczyptę soli. Po zagotowaniu zmniejszyłam gaz do minimum. Owoce puściły naprawdę dużo soku, do którego oddają całą swoją słodycz. Pogotowałam jeszcze 5 minut i przelałam do słoików. Wystarczy je szczelnie zamknąć i odwrócić na 10 – 15 minut do góry dnem, żeby się dobrze zamknęły. Można też je „zwyczajnie” pasteryzować, jeśli ktoś chce.
Jest też drugi sposób janginizacji, który mam zamiar dopiero wypróbować. Można owoce włożyć od razu do słoika, dodać szczyptę soli, lekko dokręcić i pasteryzować w tradycyjny sposób. Następnie dokręcić pokrywki i już 🙂
Smacznego, bo naprawdę jest pyszne.
Witam. Robiłam jeżyny drugim sposobem, ale nie puściły soku za wiele, nie wiem co źle zrobiłam. Pokrywki złapały ale boję się że owoce nie przetrwaja.
Hmmm … ja sama nadal nie robiłam tym drugim sposobem. Pierwszy całkiem mnie zadowolił i odpuściłam sobie drugi. A może czas pasteryzacji był za krótki i owoce nie zdążyły puścić wystarczającej ilości soku? U mnie soku pod dostatkiem zawsze, ale też nigdy jeżyn nie robiłam. Może jeżyny mają za mało wody w sobie do tego typu janginizacji? Trzymam kciuki, żeby przetrwały. Myślę, że będzie już wiadomo czy się udało czy nie. Pozdrawiam 🙂