Są takie dni, kiedy nawet gotowanie przestaje być przyjemnością, a staje się kolejnym obowiązkiem do wykonania w długiej liście pozostałych zadań „na teraz”. Szczególnie gdy wczoraj, w wolnej chwili, zamiast na spokojnie coś upichcić, wzięłam się za testowanie „najlepszego chleba w życiu, jaki ktoś jadł” (tak przeczytałam na przypadkowo znalezionym blogu). Wpadłam w ekscytację, bo dobry chleb bezglutenowy to coś, czego ciągle poszukuję. Żeby tego było mało, to postanowiłam nie odstępować nawet na krok od bazowego przepisu. Żadnych własnych udoskonaleń i interpretacji. Przymknęłam oko na oliwę i orzechy pieczone w 180 stopniach, myśląc sobie, że z czasem zmodyfikuję ten przepis. Jednak wyjmując go wczoraj z piekarnika widziałam już, że to z pewnością nie będzie dla mnie najlepszy chleb jaki jadłam w życiu, ale dałam mu jeszcze szansę i zostawiłam go do ranka, żeby okrzepł. Rano okazało się, że to totalna breja, a ja jestem z pracami domowymi w przysłowiowym polu, a obiadu i czasu na jego przygotowanie brak.
I na takie okazje przydaje się „obiad leniwej gospodyni”. Dla każdego to coś innego. Dla mojej cioci to ziemniaki i panierowana pierś z kurczaka, a dla mnie z kolei to żurek ze swojską białą kiełbasą. Nie zajmuje dużo czasu ugotowanie wielkiego gara takiej zupy, która syci na wiele godzin, starcza na 2 dni dla 5-osobowej rodziny, a że żur ma w sobie zakwas żytni i trzeba go zjeść z pajdą prawdziwego żytniego chleba na zakwasie… nieraz i na takie rzeczy trzeba przymknąć oko dla dobra zdrowia psychicznego „leniwej gospodyni” 🙂
Składniki na 5 litrowy gar żurku:
- 2 duże cebule pokrojone w kostkę,
- 10 średnich ziemniaków pokrojonych w kostkę,
- 4 marchewki pokrojone w talarki,
- 1 pietruszka,
- 1/2 selera,
- 1 duży por pokrojony w półtalarki,
- 10 swojskich białych kiełbasek,
- olej kokosowy do podsmażenia warzyw,
- kilka ząbków czosnku,
- butelkę dobrej jakości żuru (1/2 litra)
- około 2 litrów wody,
- 1 łyżkę lub więcej majeranku, 1 łyżkę lub więcej kminku, 1 łyżeczkę kozieradki mielonej (), 2 liście laurowe, 3-4 ziela angielskie, sól i pieprz do smaku.
Cebulkę szklę w garnku na oleju kokosowym, następnie dodaję ziemniaki i po kilku minutach przyprawy: majeranek, kminek, kozieradkę, trochę soli, pieprz, ziele i liść laurowy. Podsmażam jeszcze przez chwilę, do wydobycia się aromatów z przypraw, pilnując, żeby się nie spaliło, następnie układam kiełbasy i zalewam około 2 litrami wody (chodzi o to, żeby woda przykryła kiełbasę i warzywa). Następnie dodaję marchewkę, seler, pietruszkę i pora, przykrywam pokrywką i zostawiam na jakieś 30 minut, żeby się ugotowało do miękkości warzyw i kiełbasy. Po tym czasie dodaję żur, doprawiam solą i jeszcze raz majerankiem i kminkiem, jeśli to konieczne i dodaję kilka wyciśniętych ząbków czosnku. Gotuję jeszcze przez kilka minut i już. Obiad leniwej gospodyni jest gotowy 🙂