Jak nie przytyć w święta? To pytanie zadaje sobie chyba każdy z nas przed świętami, ja też. Uwielbiam jeść i zawsze na świętach wychodzę najgorzej, bo wtedy też pozwalam sobie na obżarstwo. Może w tym roku mam jednak szansę na jego ograniczenie, a to dzięki najnowszej książce Magdy Makarowskiej i Dominiki Musiałowskiej „Świętowanie z insulinoopornością. Boże Narodzenie, sylwester, Wielkanoc, majówka i urodziny”. Można w niej znaleźć szereg cennych rad, które mogą pomóc i nie pozwolą człowiekowi odpłynąć w świętowanie bez opamiętania. A zatem:
- Postaw na jakość, a nie na ilość (w moim przypadku się nie sprawdza, obżeram się w dobrej jakości 🙂 ).
- Utrzymaj regularność posiłków (na tym polu mogę osiągnąć sukces :)).
- Pij dużo wody.
- Nie dojadaj resztek (będę oficjalnie w tym roku walczyć z tym!).
- Zapakuj na wynos gościom (to już robię od dawna, uff).
- Uważaj na alkohol (po pierwsze 1 g alkoholu = 7 kcal, a po drugie – alkohol wzmaga apetyt. Hmmm … ).
- A co ze słodkościami? (tu też muszę się mieć na baczności!).
- Warzywa na ratunek.
- Ruch.
- Wyłącz film „Kevin sam w domu” (brak koncentracji na posiłku spowoduje, że zjemy o wiele więcej).
- Uważaj na napoje.
- Nie porzucaj diety w święta (autorki proponują takie podejście: „jestem cały czas na diecie, tylko na czas świąt spróbuję tak zmodyfikować żywienie, żeby moje zdrowie na tym nie ucierpiało, a ja żebym czuła, że święta to nie tylko wyrzeczenia”. Przyznam, że brzmi to świetnie!).
- Zjadłam kawałek, więc odpuszczam … Wszystko albo nic! (podejście zero-jedynkowe to najgorszy możliwy wybór. Bądźmy dla siebie wyrozumiali i dajmy sobie szansę).
A poniżej spis treści i zdjęcie cudownej potrawy, dzięki której udało nam się rodzinnie odczarować kalafior, bo to warzywo mało lubiane u nas. Pizzerinki z kalafiora są obłędne i wszyscy je pożarli, zanim zgadli z czego zrobiony jest spód 🙂