„Czy Twój organizm oszalał? Czy zdarza Ci się czasem, że tracisz nad sobą kontrolę? Wydaje Ci się, że zaraz oszalejesz? W Twojej głowie kłębią się różne uczucia, nagle wpadasz w złość i wyładowujesz ją na tych, których akurat masz pod ręką, po czym już w następnej chwili zapadasz się w czarną dziurę, wybuchasz płaczem i domagasz się zrozumienia, pocieszenia i wsparcia? Nachodzi Cię podły humor, jesteś smutna, zatroskana i nawet nie wiesz dlaczego? Gorzej sypiasz i zawodzi Cię pamięć? … Jeśli tak się dzieje, chcę Cię zapewnić, że nie są to oznaki szaleństwa, a Ty nie jesteś winna, głupia czy gorsza. … Jeśli kobieta ma wahania nastrojów, nie jest to objawem jej własnej słabości albo braku charakteru. … Nadszedł więc czas, żeby przestać się wstydzić i zająć się jedną z najważniejszych przyczyn tego, że czujesz się fatalnie. Mówię oczywiście o Twoich zaburzeniach hormonalnych. Mam jednak dla Ciebie dobrą wiadomość: istnieje rozwiązanie Twoich problemów!” – właśnie to wszystko można przeczytać już na pierwszej stronie książki „Odzyskaj równowagę hormonalną”.
A czy dieta może wpływać na naszą równowagę hormonalną? Czy niewłaściwe odżywianie się może powodować jej zaburzenia? Tak i jeszcze raz tak! Mia Lundin i Ulrika Davidsson w prosty i jakże piękny sposób piszą, że podstawą dobrego samopoczucia i zdrowia są właściwe nawyki żywieniowe. I dalej – może będziesz potrzebowała dodatkowego wsparcia w postaci odpowiedniej suplementacji i uzupełnienia niedoborów witamin i minerałów, może też się zdarzyć, że będziesz musiała przyjmować dodatkowe hormony, gdy nadejdzie Twój czas, ale też może wcale nie będzie takiej konieczności. Im bardziej organizm będzie zrównoważony dietetycznie, tym mniej pojawi się symptomów związanych z okresem przedklimakterycznym i z samym klimakterium. Konieczność przyjmowania dodatkowych hormonów może też wyglądać inaczej, gdy mamy świadomość, że istnieje coś takiego jak bioidentyczne hormony, które mają taką samą strukturę molekularną co hormony w naszych organizmach. Co zalecają zatem autorki, jeśli chodzi o zrównoważoną dietę? Czy istnieje konkretna dieta hormonalna? Otóż nie istnieje, bardziej tu chodzi o odpowiednią kombinację różnych diet – śródziemnomorskiej oraz indeksu glikemicznego w połączeniu z korzystnymi składnikami dla naszej mikroflory.
W książce można znaleźć szereg przepisów kulinarnych, ale mnie urzekły słoiki z kombinacją sałatek. Popatrzyłam, przetrawiłam i robię je teraz codziennie. Ja swój słoik zjadam w domu, w asyście Adelki, która wyjada mi co ciekawsze okazy, a Paweł w pracy. Ponieważ każda nowość trochę boli, bo dłużej czasu zajmuje jej zrobienie, bo trzeba do niej przywyknąć i się otrzaskać, to zauważyłam, że opracowałam sobie pewien system, który mi to ułatwia. Stosuję słoiki litrowe na gumkę. W małych słoiczkach obok robię sosy. Przygotowuję je dzień wcześniej i chowam do lodówki, nic się z nimi nie dzieje, zachowują świeżość.
Sos: najczęściej wlewam 2 łyżki oliwy, 1 łyżeczkę miodu i 1 łyżeczkę musztardy francuskiej. Szybki, a jakże smaczny.
Sałatki: zawsze na dół układam zieleninę – sałatę, jarmuż, rukolę, roszponkę, co się tylko chce. Na drugi ogień idzie białko, czyli ryba wędzona, pieczone mięso z dnia poprzedniego, rozdrobnione widelcem, plasterki kiełbasy dobrej jakości podsmażone na patelni bez tłuszczu z obu stron albo po prostu ugotowane strączki. Potem warzywa warstwowo, jakie mi się nawiną i jakie akurat mam w domu. Teraz, gdy zaczyna się sezon na szparagi, to obowiązkowo pokrojone i zblanszowane na maśle klarowanym zielone szparagi z czerwoną papryką, lekko osolone. Przed szparagami wystarczyły surowe kalarepa i papryka. Potem coś zielonego, czyli ogórek, kolej na kolor, więc rzodkiewka albo pomidorki koktajlowe. Bez cebuli ani rusz, więc trochę piórek cebuli. Jak mam, to obowiązkowo, kiełki. I już. Potem wystarczy tylko polać sosem i mamy przepyszny, zdrowy, sycący posiłek. Polecam 🙂