Cukinia nadziewana mięsem mielonym … ble, ble i jeszcze raz ble. Takie mam wspomnienia z domu rodzinnego. Gdy zaczynał się sezon na kabaczki, mój tata wchodził do kuchni i stawał przy garach (co zdarzało mu się łącznie kilka razy do roku). Z reguły to co gotował było pyszne, ale ten kabaczek … koszmar mojego dzieciństwa. Wielki, przerośnięty kabaczek, nafaszerowany słabo przyprawionym mięsem mielonym, zalany rozwodnionym przecierem pomidorowym, zamknięty w naczyniu żeliwnym i pieczony do rozmemłania. Fuj. Jak piszę o tym, to nadal mam ciarki na plecach.
A tak w ogóle, to ubóstwiam cukinię. Zawsze mamy kilka krzaków w ogródku i w okresie owocowania jadamy ją na śniadanie, obiad i kolację. Dokładam ją do wszystkiego i jadamy ją ze wszystkim. Na surowo, zblanszowaną z czosnkiem i solą, w leczo, pieczoną w piekarniku i właśnie faszerowaną mięsem mielonym. Musiałam odczarować koszmarne smaki dzieciństwa i nie zrobić krzywdy swoim dzieciom 🙂 Chyba mi się udało. My się zajadamy, a dzieciaki też nie narzekają. Polecam 🙂
A oto składniki na całkiem duży obiad (dla 4-5 osób), który bez problemu można odgrzać później:
- 2 duże cukinie,
- 2 cebule,
- 3 ząbki czosnku,
- 500 g mięsa mielonego (ja miałam wieprzowe, od szynki),
- 250 ml passaty pomidorowej,
- przyprawy: sól himalajska do smaku, 2 łyżki sosu sojowego, 1 łyżeczka kuminu, po 1/2 łyżeczki kurkumy, mielonej kolendry, suszonego czosnku, wędzonej słodkiej papryki,
- ser pecorino romano do posypania,
- 2 – 3 pomidory,
- masło klarowane.
Cukinie przekroiłam wzdłuż. Pestki wyciągnęłam i wyrzuciłam. Wydrążyłam jeszcze trochę miąższu i posiekałam, zaś wydrążone cukinie lekko osoliłam. Pokroiłam cebulę w kostkę i zaczęłam ją dusić na maśle klarowanym. Po chwili wycisnęłam czosnek i dodałam posiekany miąższ cukinii. Po odparowaniu wody i zeszkleniu przełożyłam do miski. Na patelnię wylałam trochę wody i wrzuciłam mięso mielone (mięso od szynki pozostanie twardawe i trochę suche, co mnie się podoba przy rozmemłanej samej w sobie cukinii). Dodałam przyprawy, nie żałowałam soli. Mięso powinno być słonawe. Gdy zaczęło brakować wody, zalałam je passatą. Po 15-20 minutach, gdy mięso się względnie udusiło, dodałam cebulę z cukinią i czosnkiem. Całość trzymałam na patelni jeszcze kilka minut. Z cukinii odlałam wodę, która się zebrała, i nałożyłam farsz. Całość zapiekałam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 45 minut. Gotowe cukinie posypałam startym serem owczym. Dodatkowo pokroiłam w ósemki pomidory i dołożyłam obok.
Smaczne, bardzo nawet. Trochę pracochłonne, ale smak wynagradza. Polecam i smacznego 🙂