Bardzo lubię oglądać wszelkiego rodzaju programy kulinarne. Są one dla mnie inspiracją w domowym gotowaniu. Niektóre przepisy mogę od razu przenieść do mojej kuchni, a niektóre muszę modyfikować, bo mają „zakazane” składniki, jak np. mąka pszenna. Niektórych zaś przerobić się nie da i mogę sobie tylko pooglądać i obejść się smakiem. Budyń jaglany, który w jednym z programów robiła Monika Mrozowska, zdecydowanie należy do tej pierwszej grupy. Nic w nim nie trzeba przerabiać, a co najwyżej dopasować do swoich preferencji smakowych lub aktualnych zasobów w kuchni, co oczywiście zrobiłam, bo nie byłabym sobą.
A oto składniki (ja robiłam naprawdę dużą ilość, spokojnie najadłoby się 6-7 osób, więc podzieliłam wszystko na pół. Zatem z podanych ilości najedzą się 3-4 osoby):
- 1/2 szklanki kaszy jaglanej (przelanej wrzątkiem, uprażonej, bądź „wypranej”. Są różne metody na pozbycie się goryczki, ja najbardziej lubię „pranie”),
- 1 i 1/2 szklanki wody,
- 1 i 1/2 szklanki mleka kokosowego,
- 3 łyżki cukru kokosowego (zamieniłam, bo w oryginalnym przepisie jest trzcinowy),
- 2 jabłka i 2 gruszki (lub same jabłka, tak jak w przepisie M. Mrozowskiej)
- cynamon (według uznania, w oryginalnym przepisie nie ma, ale ja sobie nie wyobrażam jabłek bez cynamonu),
- wiórki kokosowe lub płatki migdałów (u M. Mrozowskiej to były płatki migdałów).
Kaszę zalałam wodą i gotowałam pod przykryciem ok.15 minut. Następnie dodałam mleko i cukier kokosowe, zagotowałam i zblendowałam na gładką masę. W międzyczasie upróżyłam obrane i pokrojone w kostkę jabłka i gruszki, dodałam do smaku cynamonu. Na patelni uprażyłam na brązowo wiórki kokosowe. Do miseczek wyłożyłam najpierw budyń, potem jabłka z gruszkami i wszystko posypałam wiórkami. Pycha!