Boczniaki z „Porcji” po mojemu

20161116_171135Jest takie miejsce w Łodzi, w którym jedzenie jest niesamowite. Każdy pobyt w „Porcji” (kiedyś „Zbożowej”) to dla mnie nie byle jaka uczta. To właśnie w tej małej knajpce jadłam swoje pierwsze boczniaki. Cudowna inspiracja do domowej kolacji. O tych przepysznych boczniakach przypomniała mi ostatnio moja przyjaciółka, bo jej również tak zasmakowały, że zaczęła je regularnie podawać w domu na obiad. Marysi pomysłem jest pieczenie grzybów z czosnkiem i rozmarynem, i tego nie zmieniłam, bo po co zmieniać coś idealnego? Do reszty dorzuciłam to i owo, co wydawało mi się, że będzie dobrze współgrało z resztą. Raczej nie próbowałam za wszelką cenę odwzorować oryginału, bo to nie w moim stylu. Zawsze muszę dodać swoje kilka groszy, a w kuchni w szczególności 🙂 Wyszło naprawdę super. Moja mała Matylka jak tylko widzi upieczone boczniaki, to cała się już trzęsie i podskakuje z radości, krzycząc mniam mniam 🙂

  • 1 kg boczniaków,
  • kilka gałązek rozmarynu,
  • główka czosnku,
  • przyprawy do boczniaków, wg upodobania, ja dodaję: sól himalajską, kminek, kurkumę, tymianek,
  • pomidory suszone – ok. 2 garści na taką ilość boczniaków, ale można wg upodobania,
  • 2 papryki czerwone (dodałam do ostatniej wersji i wyszło super),
  • kilka szalotek,
  • imbir w korzeniu – ok 5 cm.
  • 1,5 szklanki gryki niepalonej,
  • olej kokosowy – 2 – 3 łyżki do boczniaków,
  • 2 pęczki natki pietruszki.

 

20161105_143534Według pomysłu Marysi boczniaki należy najpierw upiec. Nie pamiętam jak było w oryginale, ale ta jest wersją idealną, a więc boczniaki myję, kroję na mniejsze części i doprawiam przyprawami do boczniaków zmieszanymi z olejem i odrobiną gorącej wody (żeby olej się rozpuścił). Grzyby wykładam do naczynia żaroodpornego, dodaję gałązki świeżego rozmarynu i przekrojoną na pół główkę czosnku (nieobraną). Piekę w przykrytym naczyniu w 200 stopniach ok. 1 godzinę, potem odkrywam i piekę kolejne 30 minut, tym razem już pilnując czy są dobre i kilka razy je mieszając.

W międzyczasie szklę pokrojone w piórka szalotki z posiekanym imbirem na oleju kokosowym. W dużym naczyniu łączę składniki: cebulę z imbirem, posiekaną natkę, pokrojoną w kostkę paprykę, pokrojone suszone pomidory (wcześniej namoczone w gorącej wodzie), upieczone boczniaki z wyciśniętym, upieczonym czosnkiem i ugotowaną kaszę gryczaną. Niepalona o wiele lepiej smakuje od palonej, a szczególnie w tym daniu. Warto się też postarać i ugotować ją „na sypko” i nie robić z niej papki. I to wszystko. Już, gotowe. Smacznego 🙂

P.S. Dobrym pomysłem jest też zamiana kaszy na kopytka z batatów.

Leave a Reply