Awokado – do pewnego czasu myślałam, że można je tylko albo bezwarunkowo kochać albo nienawidzić. Ja należałam do tych drugich. Smak awokado wywoływał u mnie mdłości. Jednak od pewnego czasu zaczęło się o nim dużo mówić. Że taki zdrowy, że taki dobry, że super owoc (owoc?!). Tak, tak, owoc, jak się okazuje. Awokado jest powszechnie stosowane w kuchni meksykańskiej i z tamtych okolic się wywodzi. To jeden z najpożywniejszych pokarmów, jest dobrym źródłem jednonienasyconych kwasów tłuszczowych, błonnika, potasu, kwasu foliowego, ale zawiera również inne witaminy i minerały, jak chociażby magnez, żelazo, cynk, inne witaminy z grupy B, witaminę C …
No to przeprosiłam się z awokado i okazało się, że jest całkiem niezłe, choć nie na tyle, żebym mogła je jeść takie samo sobie, bez niczego. Zaczęłam się do niego przekonywać, gdy stało się stałym składnikiem dodawanym do koktajli. Potem przygoda z awokado z sadzonym jajkiem w środku, no i w końcu guacamole (tak, wiem, ale lepiej późno niż wcale), które okazało się strzałem w dziesiątkę. Alek uwielbia je, mnie też wyjątkowo smakuje. Szczególnie na racuszkach ze Smakoterapii albo dodane do świeżych sajgonek (czyli zawiniętych świeżych warzyw w namoczony papier ryżowy). Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym robiła je tak, jak przykazane we wszystkich przepisach. Nie dodaję surowego czosnku, bo jedzą je dzieci. Zatem bez czosnku, ale w różnych wersjach, w zależności od tego, co mam w lodówce. Jakiś czas temu zrobiłam wyjątkowo smaczne z sokiem z kiszonych ogórków i koperkiem.
Oto składniki:
- 2 dojrzałe awokado,
- 1 mała czerwona cebulka, drobno pokrojona,
- 1 łyżka oliwy,
- 4-5 łyżek soku z kiszonych ogórków,
- 1 średni kiszony ogórek, drobno pokrojony,
- 1 pęczek koperku, drobno posiekanego,
- sól i pieprz do smaku.
Awokado z sokiem z ogórków i oliwą blenduję (nie lubię w wersji ugniecionej widelcem, ale też można) i łączę z cebulką, ogórkiem i koperkiem. Całość doprawiam solą i pieprzem do smaku. Nie brakuje ani chili ani czosnku. Jest pyszne.
Ostatnio też wpadła mi w ręce książka Heather Thomas „Awokado„. No i poległam. Tam są takie przepisy, że głowa mała. Mam zamiar raz w tygodniu wykorzystać jeden z przepisów zawartych w książce. Co poniektóre są po prostu obłędne, ale co ja tam będę pisać, wystarczy spojrzeć na spis treści.