Koleżanka bardzo polecała mi ostatnio do poczytania „Kody podświadomości” Beaty Pawlikowskiej, a jak ktoś poleca mi jakąś książkę, to nie trzeba mi tego dwa razy powtarzać. Oczywiście i niezwłocznie ją zakupiłam. Wcześniej jakoś nie byłam przekonana do Beaty Pawlikowskiej jako doradczyni w zakresie wewnętrznych przemian. Gdy jednak otworzyłam książkę, to dosłownie zaczęłam ją połykać. Świetnie się ją czyta! Na naprawdę wielu stronach można odnaleźć siebie, bywały strony i historie, w których jakby pisała zupełnie o mnie, a nie o sobie.
Książka objawia prawdy w zasadzie już objawione, a jednak jak je czytałam, to czułam się oświecona. W wielu momentach przelatywała mi przez głowę myśl w stylu: „No tak, oczywiście, że tak! Racja! Ja też tak mam. Prawda, że też sama na to nie wpadłam!”. A jakie są zatem te prawdy?
Oto 2 przykłady:
„Życie nie jest złożone z faktów. Życie jest złożone z interpretacji faktów. Wszystko jest kwestią interpretacji. Nie faktów, tylko twojej interpretacji.”
„Twój sposób myślenia jest także przyzwyczajeniem. Niektórzy ludzie przyjmują w życiu rolę ofiary nie dlatego, że taki jest ich wybór, ale dlatego, że takie jest ich przyzwyczajenie. A oni nawet nie zdają sobie z tego sprawy.”
A jakie jest zatem lekarstwo, tok postępowania, co można zrobić, by zmienić siebie, swoje postrzeganie rzeczywistości i reagowania? Tu zaczyna się druga część książki i praktyczny kurs życiowej przemiany. Zadań, ćwiczeń, przemyśleń i pomysłów w tej części jest ogrom, naprawdę.
Zaś to, co mnie namówiło do przeczytania „Kodów podświadomości” było jedno z głównych zaleceń Beaty Pawlikowskiej, które szeroko propaguje i o którym mi powiedziała znajoma. A mianowicie, żeby codziennie wyprowadzać siebie na spacer 🙂 Miłego czytania.