Ostatnio moja przyjaciółka Ola wspomniała, że zaczęła brać shatavari (indyjski szparag) i że jest to świetny adaptogen, szczególnie dedykowany kobietom.
Namawiać mnie na adaptogeny nie trzeba 🙂 Odkąd je regularnie biorę, moja odporność wywindowała w kosmos w porównaniu z tym, co było wcześniej. Świetny jest cordyceps, traganek, różeniec górski, cytryniec chiński, mumio. Niezawodna jest też ashwagandha, szczególnie na spokojny sen 🙂 … ale shatavari jeszcze nie próbowałam. Odkopałam zatem swoją książkę – kompendium – o adaptogenach „Adaptogeny od A do Z” i oto czego się dowiedziałam o shatavari:
- Jako adaptogen, co oczywiste, działa stymulująco na układ odpornościowy.
- Często jest w praktyce ajurwedyjskiej przepisywany osobom ze zmęczeniem, słabym apetytem, niedokrwistością (w połączeniu z innymi ziołami), wyniszczeniem i chronicznym syndromem niedoboru odporności.
- Badania na zwierzętach potwierdziły, że zwiększa płodność i libido, a także może hamować raka piersi i stymulować zwiększoną odpowiedź układu odpornościowego.
- Istnieje długa historia wykorzystywania tej rośliny do zwiększania przepływu mleka u kobiet w okresie laktacji.
- Ze względu na zdolność do stymulacji prolaktyny i libido przypuszcza się, że shatavari ma również działanie pobudzające na przysadkę mózgową.
- Shatavari jest także diuretykiem. Łagodzi podrażnienie dróg moczowych, ale również układu oddechowego i żołądka.
- W badaniach ma ludziach i zwierzętach stwierdzono, że zioło to pomaga leczyć wrzody żołądka.
Rzeczywiście, można spokojnie napisać, że to adaptogen dedykowany szczególnie kobietom 🙂