„Czytanie z twarzy jest prawdopodobnie tak stare, jak sama cywilizowana ludzkość, i przypuszczalnie rozwijało się w wielu miejscach jednocześnie. … My, Europejczycy, za pomocą czytania z twarzy staraliśmy się rozpoznawać w szczególności choroby”.
To pierwsze słowa, które można przeczytać w książce „Choroby wypisane na twarzy. Face Reading”, którą napisali Eric Standop i dr med. Philipp Katumba. Jak się okazuje można czytać dosłownie ze wszystkiego. I mam na myśli nie tylko oczy, usta, nos czy uszy. Można czytać z policzków, brody, czoła, włosów, języka, zębów, a nawet głosu. Fascynujące!
Diagnostyka języka stanowi samodzielną metodę czytania z twarzy. Jest ona ważną część informacji zbieranych o pacjencie w TMC (Tradycyjnej Medycynie Chińskiej), Mien Shiang (sztuce odczytywania stanu zdrowia z twarzy) i Ajurwedzie. Zakłada się w nich, że niedobory, zmiany i już istniejące uszkodzenia narządów można odczytać z języka.
Jak piszą autorzy – język reaguje na każdy rodzaj zmiany zdrowotnej z bardzo dużą wrażliwością. Wszystko przez jego intensywne połączenie sieciowe z mózgiem i narządami wewnętrznymi. Odpowiedzialne za to są 4 duże nerwy, które odpowiadają za odczuwanie gorąca, zimna, bólu i smaku oraz za jego ruchliwość.
Jak wygląda zatem nieobciążony język, będący punktem wyjścia do obserwacji?
- Właściwość: gładki, miękki, lekko wilgotny
- Kolor: różowa bladość, możliwa biało – przezroczysta powłoka
- Struktura powierzchni: równomierna
- Rozmiar: ani za duży, ani za mały.
Dla przykładu w praktyce TMC głębokie bruzdy centralne na języku będą powiązane z bólami pleców, miażdżycą i zapaleniem żołądka. Z kolei wiele pęknięć w połączeniu z zaczerwieniem języka oznacza silny wewnętrzny niepokój, problemy ze snem czy przepracowanie.
Powinniśmy regularnie kontrolować nasz język, bo, jak twierdzą autorzy, wystawianie języka przed lustrem służy profilaktyce zdrowotnej! 🙂