Oddamy 1 egzemplarz książki „Jedz prawdziwe Jedzenie„.
Czy Ty też już wiesz, że większa część diet po prostu nie działa? A co więcej, czy Tobie też zdarzyło się, że jak już zaczniesz liczyć te kalorie i jeść wszystko, tylko nie prawdziwe, zdrowe jedzenie, to efekt jest odwrotny od zamierzonego? Zaczynasz chorować i przybierać na wadze? Ta książka pozwoli Ci na powrót do korzeni i dokonania pozytywnych wyborów żywieniowych. Wystarczy, że będziesz zwracał uwagę na to, czego pragnie Twój organizm.
Zadanie konkursowe: Napiszcie w komentarzu, jakie lubicie najbardziej warzywo i do czego go wykorzystujecie – najciekawszą odpowiedź nagrodzimy książką 🙂
Na zgłoszenia czekamy do 16.10.2016 do godziny 23:59, regulamin znajdziecie tutaj.
Na to czekamy na Wasze komentarze 🙂
Najbardziej z warzyw lubię dynię, można ją przygotować na słodko i ostro;) a najlepiej lubię zupę krem z dyni z kleksem śmietany, skwarkami;)
„Psiankowata więź”
Pows_echnie znane, przeze mnie lub_ane,
w potas przyodzian_…
Za ich mundure_ pan_y _dą sznurem:)
N_jsmaczniejsze są jesienią, świeżo wy_opane i p_eczone…
Bardzo trudne to Wasze pytanie… Mój ogród jest multiwarzywny i każda roślinka w nim jest przeze mnie kochana. Jednak skoro mam wybrać faworyta to w tym roku jest nim burak liściasty – cudowne warzywo o pięknych liściach, czewonych łodygach i uniwersalnym zastosowaniu. Wspaniale smakuje w barszczu, razem z kaszą jaglaną i białą fasolką. W formie zasmażanej jarzynki, z dodatkiem jogurtu i jabłka skusi nawet najwiekszego niejadka. Listki idealnie sprawdzają się w sałatkach z fetą i pomidorami, doskonale pasują do koktajli z owocami i można robić z nich wyśmienite gołąbki z komosą ryżową i sosem pomidorowym. Ale najpyszniejsze są zapiekane na cieście francuskim, w towarzystwie dyni, czerwonej cebuli, czosnku i świeżego rozmarynu – w tym wydaniu burak liściasty staje się wykwintnym, pełnym smaku daniem, idealnym na nawet najbardziej uroczyste okazje!
Najbardziej lubię moje kolorowe marchewki, które w tym roku udało mi się wyhodować w donicach 🙂 Wymagało to trochę czasu i uwagi – wyrywanie pierwszych chwastów, podlewanie i doglądanie tego małego pola. Ale satysfakcja bardzo duża, bo lubię mieć rzeczy nietypowe, a w połączeniu z możliwością przyrządzenia z nich czegoś pysznego to już bajka 😉
Wyrosły piękne, duże fioletowe, białe, czerwone i żółte marchewki, każda o niepowtarzalnym i oryginalnym smaku. Najchętniej przyrządzam je na parze, a na talerzu dodaję olej kokosowy i odrobinę ziół. Pięknie wyglądają i smakują niepowtarzalnie. Ulubiona marchewka to ta fioletowa o słodkawym smaku, jest naprawdę pyszna. Zostało mi jeszcze kilka sztuk, które niebawem wyrwę i chciałabym przygotować tym razem coś na słodko, ale wciąż myślę, co zrobić, żeby utrzymać ten cudny kolor w cieście 🙂
Gratulujemy marchewek 🙂 no i wygranej książki 🙂